Lovin' life

  • Strona główna
Home Archive for marca 2016


Sok z brzozy to jeden z moich smaków dzieciństwa. W kuchni zawsze stał wielki, 5-litrowy słój z pysznym, lekko słodkim napojem. Nie wiem czy był on tak popularny czy po prostu był tani. Jednak był czymś normalnym w przeciwieństwie do Coca-coli, którą mogłam pić na prawdę rzadko. Potem zniknął na długie lata aż znów pojawił się na półkach sklepów ekologicznych, a z czasem również marketów. Dzisiaj znów zyskuje na popularności, stał się po prostu modny :).



Co to jest sok z brzozy?

Wczesną wiosną, gdy temperatury przez kilka dni przekraczają 8-10 stopni w drzewach zaczynają płynąć soki. To dzięki nim roślina zaczyna budzić się do życia i wypuszczać pąki. Najczęściej jest to na początku wiosny - na przełomie marca i kwietnia. Po samym drzewie ciężko rozpoznać że w środku pnia rozpoczął się wiosenny rytuał. Pąki są w bardzo wczesnej fazie więc lepiej obserwować temperaturę niż samo drzewo. Jeżeli spodziewamy się że sok już powinien płynąć można ułamać jedną gałązkę. Jeżeli po chwili pojawi się kropla soku to idealny moment na rozpoczęcie zbiorów. Tym bardziej że "sezon" jest na prawdę krótki i trwa od 3 do 6 tygodni.


Wartości odżywcze oskoły 

Sok brzozowy w 95% składa się z wody. Reszta to mikroelementy, witaminy i cukier. Co ważne, pierwiastki zawarte w soku z brzozy, takie jak wapń, fosfor, potas, żelazo, magnez, są w postaci łatwo przyswajalnej przez nasz organizm, dlatego podobnie jak napoje izotoniczne, po wypiciu szklanki oskoły szybko odzyskujemy energię.

Zawartość kwasu askorbinowego, czyli witaminy C, sprzyja budowaniu naszej odporności, szczególnie w okresie wiosennym, kiedy nasz organizm narażony jest na infekcje.

Oskoła wpływa również korzystnie na układ moczowy, ułatwia wypłukiwanie piasku z nerek. Poprawia pracę jelit i przyspiesza trawienie. Zmniejsza również łaknienie, dzięki czemu wspomaga odchudzanie.

Jednym słowem, warto pić sok z brzozy jako suplement, naturalny izotonik czy po prostu jako smaczny napój.

Żeby napić się oskoły nie musimy sięgać po butelkę ze sklepu. Szczególnie, że właśnie zaczął się sezon brzozowy i możemy w prosty sposób pozyskać go dla własnych potrzeb.


Pozyskiwanie soku brzozy

O metodach pozyskiwania soku z brzozy dowiedziałam się z książki Łukasza Łuczaja "Dzika kuchnia". Sok możemy pozyskiwać z pnia brzozy, z listków i młodych pączków. Listki i pąki możemy wyciskać podobnie jak pokrzywę czy szpinak. Taki sok będzie zielony i nieco cierpki w smaku. Bardziej efektywną metodą jest pozyskiwanie soku z pnia. Taki sok ma więcej soli mineralnych i jest dużo bardziej wartościowy. Kolor może być od białego, przezroczystego do żółtego. Zależy to od wielu czynników, m.in. temperatury, wieku drzewa, czy pory dnia. Na początku sezonu sok jest jaśniejszy i z czasem staje się coraz bardziej gęsty, z większą zawartością cukru. Im bardziej brązowy sok tym więcej mikroelementów.


Aby pozyskać sok z pnia brzozy należy wybrać drzewo zdrowe, bez widocznych zmian na pniu. Nie może być ono za młode, ponieważ możemy mu zrobić więcej krzywdy niż zyskać soku, ani za stare, ponieważ przez grubą korę ciężko się przebić. Najlepiej wybierać drzewa o średnicy 30-50 cm. Nacięcie lub wiercenie robimy po południowej stronie drzewa. Jest ona bardziej nagrzana więc sok szybciej płynie. Szybciej też będzie płynął sok z drzew pochylonych - grawitacja przyspieszy wypływanie soku.

Nacinanie pnia nie jest dużym problemem dla drzewa, o ile nie będzie ono bardzo głębokie.  Gdy sok mocno płynie już lekkie zadrapanie kory powoduje wyciekanie soku. Nacięcie powinno mieć kształt litery V, a jego głębokość nie powinna przekraczać 2 cm. Należy to zrobić kilkoma uderzeniami siekiery, tak aby pojawiła się jasna miazga drewna. Sok powinien od razu płynąć. Jeżeli tak się nie dzieje, jest za wcześnie lub za późno na wypływanie oskoły. W miejscu gdzie wypływa sok umieszczamy rurkę lub słomkę, przez którą sok spływa do naczynia.

Innym sposobem jest wywiercenie w drzewie 2-3 cm dziurki. Do dziurki wkładamy rurkę skierowaną lekko do dołu, aby sok spływał. Na końcu rurki umieszczamy butelkę, lub naczynie, do którego spłynie sok.

W ciągu dnia możemy zebrać 5-10 litrów soku z jednego drzewa. Ja robię płytsze dziurki, przez co zbieram dużo mniej soku. Jednak 1,5-2 litry dziennie wystarczają więc staram się nie zabierać drzewom więcej niż wypijemy.

Jak pić sok z brzozy

Pierwsze wrażenie po wypiciu soku z brzozy jest nieco rozczarowujące. Taka woda, lekko słodka. Jak wypłukana butelka po soku ze sklepu. Należy jednak pamiętać, że soki kupowane w sklepie podlegają pasteryzacji i często są dosładzane. Nie ma co się zrażać, ponieważ to co zawiera ta "woda" to istny wiosenny eliksir, który będzie szczególnie przydatny właśnie w okresie przesilenia.


Świeży sok z brzozy ma najwięcej mikroelementów i najlepiej pić go właśnie w takiej postaci. Zebrany prosto z drzewa jest chłodny i szybko ugasi pragnienie np. po joggingu.

Jeżeli wolimy słodsze napoje możemy zrobić lemoniadę brzozową. Do soku dodajemy miód, cytrynę i listki mięty.


Smacznego!

Na balkonie możemy uprawiać niemal wszystko to, co w ogrodzie. Nikogo już nie dziwią pomidorki zwisające ze skrzynek, czy tuje w wysokich donicach. Są nawet specjalne miniaturowe drzewka owocowe (jabłonie, gruszki, brzoskwinie). Właściwie każda roślina, ktora nie buduje bardzo głębokiego systemu korzeniowego może być uprawiana w pojemnikach. Niektóre nawet to wolą i również w ogrodzie lepiej uprawiać je w doniczce, dzięki czemu łatwiej ochronimy je przed szkodnikami (np. sałata).

Do każdej rośliny trzeba dobrać odpowiedni pojemnik. Powinniśmy zapewnić roślinie odpowiednią ilość miejsca oraz drenaż, aby nadmiar wody swobodnie odpływał. Przy uprawie w pojemnikach trzeba też zadbać o dodatkowe dokarmianie, czyli nawożenie roślin. Im mniejszy pojemnik tym ziemia szybciej jałowieje i roślina nie ma skąd pobierać składników mineralnych. Przy złym nawożeniu roślina może przestać kwitnąć, nie zawiąże owoców, a nawet umrze.

Dlatego warto aby rośliny miały jak największe pojemniki, dzięki czemu będą mogły swobodnie się rozrastać. Do takich dużych donic możemy sadzić nawet kilka roślin. Należy jedynie pamiętać aby były to rośliny, które lubią swoje towarzystwo i mają na siebie dobry wpływ np: pomidory i bazylia.

Dla swoich nowalijek przygotowałam specjalną grządkę w skrzynce po jabłkach. Jest ona wystarczająco głęboka, aby móc w niej uprawiać rośliny korzeniowe (marchewkę i rzodkiewkę).

W skrzynce posadziłam w rządkach na zmianę rośliny, które rozrastają się na powierzchni (sałaty, buraki liściowe) i pod ziemią (rzodkiewki i marchewki).

Taka skrzynka już za kilka tygodni pięknie się zazieleni a w połowie maja powinnam zbierać pierwsze plony :).

Nadaje się ona również do uprawy ziół, małych pomidorków koktajlowych czy jadalnych kwiatów, które nie dość, że będą pięknie wyglądały na balkonie, to dodatkowo ozdobią wiosenne sałatki.

Jak zrobić taką skrzynkę ?

Bedziemy potrzebowali skrzynkę po jabłkach (jeżeli chcecie aby ładnie prezentowała się na balkonie można ją pomalować - u mnie wszystkie skrzynki są białe), kawałek nieprzemakalnej plandeki (do kupienia w sklepach ogrodniczych), gwoździe do przymocowania plandeki do skrzynki, keramzyt, ziemię i nasiona/sadzonki warzyw lub ziół.


1. Skrzynkę wykładamy nieprzepuszczalną plandeką i przybijamy brzegi do skrzynki gwoździami. W mojej skrzynce nie będzie odpływu dla wody. Jednak będzie ona dość głęboka i wypełniona drenującym keramzytem, więc woda nie powinna zalewać korzeni.



2. Na dno wsypujemy 10-centymetrową warstwę drenującą. Może to być keramzyt, żwirek lub pokruszone cegły.



3. Na keramzyt wsypujemy ziemię. W swojej skrzyce wykorzystałam mieszankę ziemi do warzyw i pomidorów, pruchniczego podłoża Terra Humus oraz torfu odkwaszonego.


4.  W górną warstwę ziemi domieszałam dwie garści nawozu mineralnego do warzyw i pomidorów o składzie NPK 13-11-16. Nie jest to konieczne, ale akurat miałam resztkę z zeszłego roku więc dosypałam.


5. Podlewamy podłoże i czekamy aż woda dobrze wsiąknie w ziemię.


6. Wzdłuż jednego z boków skrzynki co 10-15 cm robimy rządki, w które wysiewamy nasiona. Jeżeli mamy gotową rozsadę np. sałaty możemy wsadzać pojedyńcze sadzonki w odległości ok 5 cm jedna od drugiej.
Najlepiej sadzić na przeniam rządek roślin liściastych i korzennych. Dzięki temy sałaty będą miały więcej miejsca na rozwój listków, a marchewki i rzodkiewki będa ładnie wiązały korzenie. 
Po kilku tygodniach roślinki należy przerwać jeżeli będą rosły za gęsto. 



Mam nadzieję, że sposoba Wam się pomysł na własną balkonową grządkę i zachęcę Was do rozpoczęcia swojej uprawy :).


Paschę robię na Wielkanoc od 3 lat. Nie jest to rodzinna tradycja i nigdy wcześniej jej nie jadłam. Więc nie mam też zapamiętanego smaku z dzieciństwa, który starałabym się powtórzyć. To mi daje większą swobodę w dobieraniem składników do mojego świątecznego deseru :).

Dodatkową korzyścią z przygotowania paschy jest produkt uboczny - beza :). Do Paschy potrzebujemy 6 żółtek. Więc z pozostałych białek możemy zrobić tort bezowy, lub małe beziki do kawy :)

Składniki:

600 g twarogu
6 jajek
1/4 szklanki cukru
100 ml śmietany 30%
pół szklanki migdałów
1/4 szklanki rodzynek
1/4 szklanki suszonych moreli
1/4 szklanki skórki z pomarańczy
3-4 figi (mogą być też suszone)
2-3 kawałki kandyzowanego imbiru
pół łyżeczki ekstraktu waniliowego (lub jedna laska)
100 g masła

Przygotowanie paschy:

1. Jajka dokładnie umyć i oddzielić białka od żółtek.

2. Utrzeć żółtka z cukrem aż powstanie jasna puszysta masa.

3. Dalej ucierając masę dodajemy powoli śmietankę i ubijamy całość na jednolitą masę.

4. Przekładamy całość do rondla i podgrzewamy. Masa powinna zgęstnieć, ale nie zagotować się. Odstawiamy do przestygnięcia.

5. W czaise, gdy masa jajeczna stygnie przygotowujemy bakalie:

  • migdały zalewamy wrzątkiem. Po ok. 30 sekundach schładzamy zimną wodą i obieramy ze skórek. Kroimy na drobne kawałki.
  • skórkę pomarańczową, morele, figi i imbir kroimy w drobną kostkę. 
6. Do miksera wkładamy pokruszony ser i ucieramy (ja używam ostrych noży, które ładnie rozcierają grudki twarogu). 

7. Powoli dodajemy masę jajeczną i miękkie masło.

8. Dodajemy ekstrakt z wanilii (jeżeli używamy lasek wanilii: nasionka wanilii dodajemy do podgrzewanej masy jajecznej. Laski wanilii również dodajemy do rondelka i wyjmujemy przed dodaniem do sera).

9. Po wymieszaniu masy serowej i jajecznej wyłączamy mikser i wsypujemy bakalie. Mieszamy łyżką.

10. Przekładamy paschę do naczynia wyłożonego lnianą ściereczką lub gazą, którą dobrze ściskamy i obciążamy od góry ciężkim naczyniem (ja stawiam kubek z wodą).

11. Odstawiamy na noc do lodówki.

Pascha jest gotowana na drugi dzień. Nakładamy ją jak lody do pucharków, lub robimy gałki na talerzyku. 

Smacznego! 



Moja pascha ma konsystencję miękkich lodów. Nigdy nie udało mi się jej "postawić" na talerzu, jak paschy ze zdjęć. Być może to brak żelatyny w moim przepisie.

Nie lubię podlewać swoich roślin. Mogę je przesadzać, podcinać, opryskiwać raz na jakiś czas ale nie lubię tego codziennego obowiązku podlewania. Z tego powodu już niejedna roślinka zakończyła swoje życie w postaci ususzonych gałązek.

Aby utrzymać odpowiednią wilgotność podłoża najlepiej zastosować jak największe doniczki, czy pojemniki. Nawet jeśli zapomnimy kilka dni dolać wody roślina poradzi sobie i poszuka wilgoci na dnie. Zminimalizujemy też ryzyko zalania korzeni.

Jednak niektóre rośliny wolą rosnąć samotnie, bez towarzystwa więc duża doniczka jest zbędna. Dla tego typu roślin dobrym rozwiązaniem jest samonawadniająca doniczka wykonana z butelki PET.

Czego potrzebujemy: 

Butelka po wodzie mineralnej,
kawałek bawełnianej tkaniny,
nożyczki, nóż,
gwóźdź do zrobienia dziurki w korku.


Wykonanie:

1. Butelkę pet przekrajamy na dwie części.


2. W korku robimy otwór średnicy 2 mm. Robię takie otworki rozgrzanym nad świeczką gwoździem. Ale można też młotkiem i śrubokrętem.


3. Przez dziurkę w korku przewlekamy kawałek tkaniny.

4. Zawiązujemy supeł na tkaninie po wewnętrznej stronie korka.



5. Nieco większy kawałek tkaniny powinien zostać po wewnętrznej stronie korka, który wkręcamy do butelki.



6. Wsypujemy ziemię do części z korkiem. Tkaninę zakopujemy.



7. Do powstalej doniczki sadzimy roślinę.

8. Dolną część doniczki napełniamy wodą.

9. Dzięki naszej szmatce roślina sama będzie pobierała wodę z dolnego naczynia.



O mango pisałam już przy okazji przepisu na mój ulubiony tajski deser Mango Sticky Rice. Dzisiaj dużo łatwiejsza i szybsza propozycja - koktajl, lassi czy shake z owoców mango.




Wszystkie te napoje mają podobną bazę, czyli owoce i jogurt. Różnią się stopniem słodkości oraz przyprawami. Indyjskie lassi jest mniej słodkie i bardziej korzenne (dzięki dodatkowi kardamonu) niż dosładzany tajski mango shake (z dodatkiem słodzonej wody).

Składniki na 2 szklanki mango lassi

mango
200 ml jogurtu
100 ml mleka
2 gałązki mięty
pół łyżeczki kardamonu
łyżeczka miodu

Przygotowanie:

1. Mango cienko obieramy i oddzielamy od pestki

2. Miętę płuczemy i odrywamy listki.

3. Do miksera wlewamy jogurt, mleko, dodajemy mango, miód, miętę i kardamon.

4. Miksujemy wszystkie składniki.

5. Podajemy schłodzone, posypane mielonym kardamonem.

Smacznego!


Ser Paneer należy do kuchni orientalnej, a swoje korzenie ma w Indiach. Ma on wiele zastosowań i często pojawia się w daniach wegetariańskich jako alternatywa dla tofu. Można go bardzo łatwo przygotować w domu, ponieważ, w przeciwieństwie do serów znanych w Polsce, nie jest to ser podpuszczkowy i nie potrzebuje czasu na dojrzewanie. Ma cudowny, delikatny smak. Możemy go jeść na surowo, ścierać na tarce, smażyć, marynować, piklować. Ser ten nie rozpuszcza się więc nawet długo gotowany nie straci swojej formy.

Tego typu ser robił mój Dziadek, gdy byłam dzieckiem. Wtedy był łatwiejszy dostęp do tłustego, wiejskiego mleka, więc z litra wychodziła całkiem duża kulka. Prawdopodobnie Dziadek nie zdawał sobie sprawy, że robi Paneer. Zjadaliśmy go na surowo z solą.

Składniki

1,5 litra świeżego, tłustego mleka (nie może być UHT, jeżeli macie dostęp do mleka "prosto od krowy" to będzie jeszcze lepsze)
sok z cytryny

Przygotowanie

1. Do garnka o grubym dnie wlewamy pół szklanki wody i doprowadzamy do wrzenia.



2. Na wrzącą wodę wlewamy mleko i zagotowujemy na małym ogniu.

3. Gdy mleko zacznie się unosić powoli wlewamy sok z cytryny i delikatnie mieszamy. Staramy się nie uszkodzić wytrącającego się sera , a jedynie zagarniać go ze ścianek. Wytrącający się ser oddziela się od seledynowej serwatki.


4. Sitko wykładamy lnianą ściereczką (lub gazą złożoną 2-3 razy) i umieszczamy nad garnkiem.

5. Przelewamy mleko przez ściereczkę i czekamy aż serwatka spłynie do garnka.



6. Ściereczkę zawiązujemy na kranie tak, aby ser mógł dalej ociekać.



7. Po 2 godzinach ser jest gotowy. Możemy go wyjąć ze ściereczki i pokroić w kostkę. W takiej formie najczęscieje dodawany jest do dań.

Ser Paneer zachowuje świeżość przez 3 dni, jeżeli przechowujemy go w szczelnym naczyniu w lodówce. Dobrze też zalać go serwatką.

Serwatkę możemy wykorzystać do ugotowania żuru, przygotowania napojów czy jako odżywkę do włosów.

Smacznego!



Kitri jest jedną z podstawowych potraw hinduskich. Zwana jest "posiłkiem biedaków", jednak jedzona jest przez wszystkie klasy społeczne. Być może ze względu na swoje właściwości odżywcze i składniki, które są łatwo dostępne we wszystkich częściach Indii.

Niestety nie byłam (jeszcze) w Indiach, ale z potrawami typu dahl spotkałam się podczas wizyt w Wiosce Kriszny na Woodstoku i kilku innych letnich festiwalach. Nie udało mi się dokładnie powtórzyć tamtego smaku, jednak moje kitri jest również smaczne i pożywne.
Dodaję do niego ser Paneer, duszone sezonowe warzywa i świeżą natkę pietruszki.

Kitri w Indiach jest daniem jednogarnkowym. Ja wolę jednak fasolę i ryż ugotować oddzielnie. Dzięki temu mogę kontrolować konsystencję każdego z nich oddzielnie.
Składniki potrzene na kitri (i nie tylko) znajdziecie w sklepach spożywczych w Wólce Kosowskiej

Składniki

Do gotowania fasoli
kubek łuskanej fasoli mung
1,5-2 cm korzenia kurkumy (może być łyżeczka suchej przyprawy)
łyżka masła
4 kubki wody
pół kubka mleka

Do ugotowania ryżu
pół kubka ryżu
pół łyżeczki soli
łyżka masła
2 kubki wody

Pasta pomidorowa
200 ml pokrojonych pomidorów (bez skórki)
1 cm korzenia imbiru
2 cm korzenia kurkumy
łyżka kuminu rzymskiego
zielona papryczka chilli
3 małe szalotki
2 średniej wielkości ząbki czosnku
łyżka masła ghee (klarowanego)

Warzywa sezonowe: fasolka szparagowa, kalafior, brokuł, jarmuż, cukinia lub inne, które nie rozpadną się po uduszeniu.

Jako dodatek: ser Paneer, sok z cytryny, natka pietruszki

Przygotowanie:

1. Fasolę Mung dokładnie płuczemy na sitku. Zalewamy wodą, dodajemy łyżkę masła. Korzeń kurkumy cienko obieramy i ścieramy na tarce prosto do garnka z fasolą. Gotujemy całość na średnim ogniu aż fasola będzie bardzo miękka i wchłonie całą wodę (ok. 30 minut). Po ugotowaniu przekładamy fasolę do miski, dodajemy mleko i blendujemy na gładką masę.



2. Ryż dokładnie płuczemy na sitku. Zalewamy wodą i solimy. Gotujemy na średnim ogniu aż ryż wchłonie całą wodę. Następnie nakrywamy garnek pokrywką, zawijamy w koc i odstawiamy w ciepłym miejscu na 15 minut. Dzięki temu ryż będzie miał bardziej aksamitną konsystencję.



3. Do zmiksowanej fasoli dodajemy ryż i całość mieszamy.

4. Na patelni o grubym dnie rozgrzewamy masło ghee. Dodajemy kumin rzymski i chwilę prażymy. Szalotkę i czosnek drobno siekamy i rozcieramy lekko nożem. Wsypujemy na patelnię. Dodajemy od razu papryczkę chilli (przekrojoną wzdłuż i wydrążoną z nasion) i smażymy 1-2 minuty. Następnie dodajemy starty imbir i kurkumę. Po minucie wlewamy pomidory i nakrywamy wszystko pokrywką. całość powinna się dusić 5-8 minut.

5. Do pomidorów dodajemy fasolę z ryżem i chwilę podgrzewamy. Zdejmujemy całość z ognia.

Przed podaniem dodajemy duszone warzywa, smażony ser Paneer, sok z cytryny oraz natkę pietruszki.

Do kitri pasują wszelkiego rodzaju chlebki podpłomykowe i jogurt lassi.

Smacznego!



Mango to mój ulubiony egzotyczny owoc. Kojarzy mi się z wakacjami, ponieważ właśnie w ciepłych krajach możemy dostać najlepsze mango, które dojrzewają na drzewach. Te, które kupujemy w Polsce niestety muszą do nas płynąć w kontenerach, przez co zbierane są zielone i dojrzewają w drodze. Nie są tak soczyste i słodkie jak te, które jadłam w Egipcie i Tajlandii. Jednak ich smak budzi wspomnienia miłych wakacyjnych chwil, więc lubię od czasu do czasu przygotować sobie jedno z dwóch moich ulubionych dań z mango - tajskie mango sticky rice i indyjskie mango lassi.

Moje Mango sticky rice z kursu w Chiang Mai


Mango sticky rice można kupić w Tajlandii wszędzie - od ekskluzywnych restauracji, po garkuchnie na ulicy. Bambusowa miseczka pożywnego ryżu z sosem kokosowym i mango kosztuje od 2 zł. Na początku mojego pobytu w Azji jadłam ten deser nawet dwa razy dziennie. Jak tylko widziałam stoisko z wielkim garnkiem ryżu i świeżymi mango byłam pierwsza w kolejce.

Najlepsze mango sticky rice jadłam w Pai na północy Tajlandii. Jednak nie polecam jedzenia go przed drogą do lub z Pai. Kto tam był, pewnie wie o co mi chodzi. Do Pai prowadzi jedna droga z Chiang Mai, podczas której przez 3 godziny trzeba pokonać 762 serpentyny, więc lepiej mieć pusty żołądek :).
Tęcza nad Pai
Pai jest malutkim miasteczkiem w górach "opanowanym" przez zachodnich turystów, głównie z Europy, Australii i Izraela. Jest tu dużo mniej Chińczyków i Japończyków niż w innych częściach Tajlandii. Jest to typowo zachodni klimat turystyki - wszędzie na straganach wiszą koszulki, magnesy na lodówkę, kubki z "logo" Pai. Nigdzie indziej w Tajlandii nie spotkałam się z takim "marketingiem miasta" :). Być może podobnie jest na niektórych wyspach typu Phuket, jednak północ jest wolna od tego typu "atrakcji".


Na lokalnym targu można kupić artystyczne ubrania i biżyterię

Do Pai warto przyjechać ze względu na piękne góry i 4 wodospady w okolicach, do których można dojechać motorkiem. Można tu też odbyć kurs medytacji w Open Mind Centre, czy zrobić sobie tatuaż tradycyjną metodą wykorzystującą łodyki bambusa. Podobno taki tatuaż szybciej się goi i nie rozmazuje. Wiele osób zauroczonych Pai zostało tu na stałe i teraz sprzedają swoje rękodzieło podczas codziennych targów na głównej ulicy miasteczka.

Kąpiel w wodospadzie możliwa jedynie w porze deszczowej

Wodospad Mor Paeng w Pai - miejscowa zjeżdżalnia

Droga do Wodospadu Pam Bok
Dziś podam Wam przepis na ryżowy der z mango prosto z tajskiego kursu gotowania w Thai Kitchen Cookery Centre.

Najważniejszy w tym przepisie jest ryż. Musi być on wysokoglutenowy, taki który po ugotowaniu będzie klejący a nie sypki. Nie jest łatwo go kupić w Polsce, ponieważ dieta bezglutenowa coraz bardziej wypiera go na rzecz odmian bardziej sypkich.



Udało mi się kupić odpowiedni ryż w Wólce Kossowskiej w jednym ze sklepów spożywczych prowadzonych przez Wietnamczyków.


Składniki na 2 porcje

Mały kubek ryżu glutenowego,
pół puszki gęstego mleka kokosowego,
1,5 łyżeczki ksylitolu (w oryginalnym przepisie był biały cukier),
pół łyżeczki soli,
łyżeczka mąki ziemniaczanej (w oryginalnym przepisie była mąka kukurydziana),
mango,
2 łyżki łuskanej fasoli Mung,
5 łyżek oleju sojowego (lub innego, który nadaje się do smażenia).

Przygotowanie

Gotowanie ryżu:

1. Wieczorem płuczemy dokładnie ryż i zalewamy wodą. Odstawiamy na całą noc do namoczenia.

2. Rano odcedzamy ryż i przekładamy do bawełnianego lub lnianego woreczka. Zawijamy jak tajski stempel i umieszczamy w garnku do gotowania na parze.


3. Gotujemy 40 minut. Po tym czasie odwijamy ryż i przekładamy do miseczki. Ryż powinien być lekko twardy.

Sos do ryżu

4. Do rondelka wlewamy mleko kokosowe i dolewamy pół kubka ciepłej wody. Dodajemy łyżeczkę ksylitolu i sól.

5. Podgrzewamy na średnim ogniu aż ksylitol się rozpuści.


6. Powoli przelewamy połowę sosu do ryżu dokładnie go mieszając. Ryż nie powinien być zbyt wodnisty, jednak jeżeli naleje wam się za dużo, to poczekajcie aż płyn wchłonie się lub odlejcie nadmiar.

7. Resztę sosu stawiamy ponownie na ogniu. Dodajemy pół łyżeczki ksylitolu i czekamy aż się rozpuści.

8. W tym czasie do kubka w połowie wypełnionego wodą dodajemy mąkę ziemniaczaną.


9. Do rondelka z mlekiem powoli wlewamy wodę z mąką. Nie musimy wlewać wszystkiego, jedynie do momentu, aż sos zgęstnieje do konsystencji budyniu.

Smażona fasola Mung

10. Fasolę Mung moczymy przez godzinę w wodzie, następnie odcedzamy i dokładnie suszymy na papierowym ręczniku.

11. Na patelni podgrzewamy 5 łyżek oleju.


12. Wsypujemy fasolę mung i smażymy 1-2 minuty.


13. Odcedzamy i dokładnie osuszamy papierowym ręcznikiem.


14. Mango obieramy i odkrawamy duży plaster z szerszej strony owocu. Podobnie robimy z drugą stroną, a następnie obkrajamy resztę miąższu. Kroimy w kawałki szerokości 1,5 cm.

15. Do miseczki nakładamy ryż, polewamy gęstym sosem kokosowym, posypujemy fasolką i obok ryżu układamy kawałki mango.

Smacznego!


Subskrybuj: Posty ( Atom )

Ostatnie posty

  • Mango sticky rice - najlepszy tajski deser
  • Lewkonia letnia - alternatywa dla pelargonii na balkonie
  • Kitri - potrawa dla biedaków warta króla
  • Balkonowa grządka w skrzynce po jabłkach
  • Kimchi - najzdrowsza potrawa na świecie
  • Bazylia - aromatyczna łąka dla początkujących
  • Tajska zupa kokosowa - Tom Yum
  • Wielkanocna Pascha
  • Samonawadniające doniczki z butelek PET
  • Wysiew pelargonii, petunii i lewkonii

Categories

  • bakalie
  • balkon
  • balkonowa grządka
  • bazylia
  • Bliski Wschód
  • brzoza
  • butelka PET
  • chia
  • chillout
  • ciasto
  • deser
  • do it yourself
  • do kawy
  • eko-uprawa
  • fasola
  • fasola Mung
  • fermentacja
  • handmade
  • hummus
  • jagody
  • kimchi
  • kiszenie
  • koktajl
  • Korea
  • krem kawowy
  • Kuchnia
  • kuchnia arabska
  • kuchnia azjatycka
  • kuchnia indyjska
  • kuchnia izraelska
  • kuchnia Kriszny
  • kuchnia tajska
  • kwiaty
  • las
  • lassi
  • lewkonie
  • lunch
  • maliny
  • mango
  • mango sticky rice
  • marchewka
  • mascarpone
  • Miejski ogrodnik
  • mleko
  • mleko kokosowe
  • mleko roślinne
  • moja ostoja
  • O mnie
  • oliwki
  • oskoła
  • Pai
  • Palak paneer
  • Paneer
  • pascha
  • pasta do chleba
  • pasta z fasoli
  • pelargonie
  • petunie
  • pomidorki koktajlowe
  • pomodory
  • porady
  • potrawy azjatyckie
  • Prowansja
  • przepisy
  • ptysie
  • rośliny doniczkowe
  • rzodkiewka
  • sałata
  • samonawadniające doniczki
  • ser
  • shake
  • skrzynka po jabłkach
  • slow food
  • sok z brzozy
  • szpinak
  • śniadanie
  • Tajlandia
  • tapenada
  • Tom Yum
  • wędzone śliwki
  • Wielkanoc
  • wiosna
  • wysiew nasion
  • wzmocnienie
  • zielony ogrodnik
  • zioła
  • zupa

Archiwum

  • ▼  2016 (25)
    • ►  kwietnia (2)
    • ▼  marca (14)
      • Sok z brzozy - naturalny izotonik i wiosenne oczys...
      • Balkonowa grządka w skrzynce po jabłkach
      • Wielkanocna Pascha
      • Samonawadniające doniczki z butelek PET
      • Mango lassi, mango shake, koktajl z mango
      • Jak zrobić ser Paneer?
      • Kitri - potrawa dla biedaków warta króla
      • Mango sticky rice - najlepszy tajski deser
      • Tajska zupa kokosowa - Tom Yum
      • Bazylia - aromatyczna łąka dla początkujących
      • Lewkonia letnia - alternatywa dla pelargonii na ba...
      • Smalec z fasoli - pasta do chleba z fasoli i wędzo...
      • Sadzimy pomidorki koktajlowe
      • Ptysie z kremem kawowym
    • ►  lutego (9)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

O mnie

Unknown
Wyświetl mój pełny profil

Latest Posts

  • Lewkonia letnia - alternatywa dla pelargonii na balkonie
    Autor zdjęcia: Anna Rogalska Lewkonia letnia jest trochę niedoceniana jako roślina balkonowa a może być równie ozdobna jak pelargonie...
  • Samonawadniające doniczki z butelek PET
    Nie lubię podlewać swoich roślin. Mogę je przesadzać, podcinać, opryskiwać raz na jakiś czas ale nie lubię tego codziennego obowiązku pod...
  • Mango sticky rice - najlepszy tajski deser
    Mango to mój ulubiony egzotyczny owoc. Kojarzy mi się z wakacjami, ponieważ właśnie w ciepłych krajach możemy dostać najlepsze mango, któ...
  • Bazylia - aromatyczna łąka dla początkujących
    Bazylia podobno jest jedną z łatwiejszych roślin w uprawie. Szybko rośnie, nie wymaga specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych czy dodatkowe...
  • Kitri - potrawa dla biedaków warta króla
    Kitri jest jedną z podstawowych potraw hinduskich. Zwana jest "posiłkiem biedaków", jednak jedzona jest przez wszystkie klasy s...
  • Smalec z fasoli - pasta do chleba z fasoli i wędzonych śliwek
    Robiłam już różne pasty z fasoli. Jednak ta nie ma porównania. Może śmiało konkurować z prawdziwymi smalcami - poza brakiem tłuszczu sma...
  • Balkonowa grządka w skrzynce po jabłkach
    Na balkonie możemy uprawiać niemal wszystko to, co w ogrodzie. Nikogo już nie dziwią pomidorki zwisające ze skrzynek, czy tuje w wysokich...
  • Jak zrobić ser Paneer?
    Ser Paneer należy do kuchni orientalnej, a swoje korzenie ma w Indiach. Ma on wiele zastosowań i często pojawia się w daniach wegetariańs...
  • Mango lassi, mango shake, koktajl z mango
    O mango pisałam już przy okazji przepisu na mój ulubiony tajski deser  Mango Sticky Rice . Dzisiaj dużo łatwiejsza i szybsza propozycja -...
  • Wielkanocna Pascha
    Paschę robię na Wielkanoc od 3 lat. Nie jest to rodzinna tradycja i nigdy wcześniej jej nie jadłam. Więc nie mam też zapamiętanego smaku...
Copyright 2014 Lovin' life.
Designed by OddThemes